-Posłuchaj-przybliżył się do niej ale ona mocno go odepchnęła co za skutkowało, ponieważ przypadkowo jego butelka się przechyliła i zmoczyła jego zieloną koszulę-kurwa!-syknął.
Zdjął koszulkę, Arletta widząc jego boskie, niesamowicie umięśnione wyrzeźbione ciało nie wytrzymała. Rzuciła się na niego i pochłaniała go namiętnym pocałunkiem On oplótł ręce na jej biodrach podniósł ją i umieścił na wielkim stole. Po kolei reszta ich ubrań wylądowała w każdej części kuchni. Następnie on dobrał się do jej bielizny, która po chwili dołączyła do reszty ich ubrań. Znów się nią bawił, masował jej pośladki, brzuch, piersi i wpił się w jej usta, ona oderwała się i dążyła językiem po jego szyi aż doszła do ucha które lekko przygryzała, on zamruczał z rozkoszy. Nie czekając ani chwili dłużej zabrał ją ze stołu i zaniósł do sypialni, położył ją na łóżku i z zachwytem wpatrywał się w jej piękne, nagie ciało. Wszedł w nią, ona uczciła to głośnym jękiem rozkoszy i wbiła swoje paznokcie w jego plecy. Poruszał się najpierw wolno, później lekko zwiększył prędkość i oboje doszli. Opadli na łóżko wyczerpani. Zbliżył się do niej i wtulił się w nią. Po czym szepnął jej do ucha kocham cię. Ona udała, że tego nie słyszała. Tak naprawdę te dwa, dziewięcio literowe słowa wywarły w niej niezwykłe zmieszanie i czuła się w tej sytuacji zawstydzona, nie chciała żeby on widział ją teraz nagą. Zasnęła. Jak małe dziecko ale gdy już zamknęła oczy, miała w głowie nieprzyjemny obraz siebie za parę lat.
Obudziła się z cholernym i dręczącym bólem głowy i nie tylko, aktualnie każdy jej kawałek ciała krzyczał auuu. Spojrzała na zegarek, który leżał na stoliku nocnym. Była siódma, Aleks jeszcze spał. Miała dwie opcje. Iść zrobić dla nich oboje śniadanie ale najpierw wziąć prysznic lub uciec, jak to zwykle miała w zwyczaju. Wybrała to drugie, wparowała jak poparzona do kuchni i zabierając ubrania, założyła je. Wzięła kartkę i długopis, które leżały na blacie obok lodówki. Nie wiedziała co napisać. Jedyne na co było ją teraz stać to krótkie Przepraszam ~ Arletta. Wychodząc wieszasz kartkę na lodówce. Zabierasz ze swojego mieszkania wszystkie rzeczy, które będą ci potrzebne, chociaż niektóre niekoniecznie. Zabierasz ostatecznie wasze wspólne zdjęcie. Nie wiesz po co ale siedząc w pociągu wiesz, że popełniasz niesamowity błąd. Wiesz, że go skrzywdziłaś i wiesz, że on może cię znienawidzić. Chcesz zawrócić, wsiąść do powrotnego pociągu ale twoja głupota jest zbyt wielka. A ucieczka to jedyna rzecz, która ci najlepiej wychodzi.
Jakby ktoś się nie domyślił, to już jest koniec.






